niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział IV

Znajduje się w wielkim lodowcu. Zamrożona na wieki. Bezsilna… Nie mogę się poruszać jestem w lodzie skuta kajdanami, zimno…
Gwałtownie się budzę z koszmaru. Nadal siedzę skulona w koncie pokoju a mój nadgarstek jest lekko niebieskawy. Z takim rodzajem długotrwałych środków halucynogennych jeszcze się nie spotkałam. A mam spore doświadczenie… Krzywię się na samą myśl o tym jakie eksperymenty na mnie przeprowadzano. Drzwi do mojego pokoju się otwierają i wchodzi poprzez nie ten sam mężczyzna co wcześniej.
-Chodź-mówi przyjaźnie
Patrzę na niego nieufnie ale mimo to wstaje. Nadal jestem ubrana w krótkie spodenki i czarną bluzę na ramiączkach więc kiedy wychodzimy na zimy korytarz moja skórę owiewa zimne powietrze ale ignoruję to uczucie. Bywało gorzej… Uważnie rozglądam się w każdym rogu korytarza są kamery które uważnie śledzą moje ruchy nie ma żadnych rozgałęzień moja cela mieści się na końcu korytarza a najbliższe drzwi znajdują się na drugim jego krańcu. Zero drogi ucieczki….
-Tak…-odzywa się mężczyzna jakby czytał mi w myślach-To więzienie doskonałe
Przytakuję milcząco. Docieramy do końca korytarza i mężczyzna wybiera rząd cyfr na panelu dostrzegam je kontem oka i zanotowuje w pamięci.
36836201903793
Teraz muszę odkryć jedynie jak poruszać się pomiędzy kamerami aby mnie nie zauważyły. Więzienie? Nie dla mnie… W końcu mój poprzedni ,,dom" był bardziej zabezpieczony. Drzwi się otwierają i wychodzimy na opustoszały korytarz. Zauważam iż moja cela mieściła się widocznie w odciętym od reszty skrzydle. Agent podchodzi do ściany naciska tajemniczy przycisk z ściany wysuwają się skanery które potwierdzają jego tożsamość.
No z tym będzie trudniej sobie poradzić… Koło mężczyzny coś szczęka i część ściany się odsuwa zza niej wyłania się winda. Wchodzimy do środka i od razu ruszamy. Winda staje i drzwi się otwierają docieramy do przestronnego dużego pomieszczenia z wielkim stołem.
-Wiesz po co cię tu sprowadziliśmy?
-Informacje tortury…-zaczynam wymieniać monotonnym tonem
-Tak prawda potrzebujemy informacji ale nie będziemy stosować wobec ciebie przemocy
Patrzę mu wyzywająco w oczy i pokazuję nadal niebieskawy nadgarstek.
-Taaa jasne-rzucam
Mężczyzna lekko się speszył i chrząka.
-No to może zacznijmy od nowa? Nazywam się Thomas -wyciąga do mnie przyjaźnie dłoń jednak ja ją ignoruję i podchodzę do stołu siadam na nim i wbijam wzrok w ścianę.
Znajdujemy się w dużym pokoju z białymi ścianami i szklanym stołem na ścianie wisi abstrakcyjny obraz.
Nic więcej… Ściana podłoga obraz ściana podłoga obraz ściana podłoga obraz ściana……..
-Dlaczego mam ci zaufać?-Pytam niespodziewanie
-Nie masz innego wyboru…
Zbywam to wzruszeniem ramion.
-Zawsze jest jakiś wybór…-mówię cicho

Tak mija dzień, dwa trzy codziennie scenariusz się powtarza wstaje, idziemy do pokoju wracamy. Codziennie siadam na stole i codziennie słucham. Poznaje… Ufam? Nie wiem. Thomas jest pierwszą osobą która jest miła?
-Ej słuchasz mnie?-Pyta z uśmiechem a ja otrząsam się z zamyślenia
Kiwam potwierdzająco głową. A mężczyzna kontynuuje swój monolog.
-Mam żonę syna…Tyle że oni nie wiedzą co ja robię…
-A co robisz?-Zaskakuje go swoim pierwszym pytaniem
-Pracuję dla rządu w wydziale SSN.
Nagle drzwi się otwierają a do środka wpada żołnierz ubrany w mundur zalutuje i mówi
-Szefie jesteś potrzebny namierzyliśmy coś.
Dopiero teraz mnie zauważa i wydaje się zaskoczony.
-Poczekaj tu.
Obaj wychodzą a ja zostaję sama. Czy on serio myśli że zostanę?. Codziennie śledziłam ruch kamer wszystko. Teraz już wiem jak obejść zabezpieczenia… Wstaję od stołu i idę w kierunku ściany gdzie według moich obliczeń powinno się znajdować zasilanie do windy. Walę łokciem w pustkę a kawałek ściany odpada ukazując stalową puszkę. Podważam jej zawiasy i ją otwieram w środku jest rząd kabli ostrożnie odłączam jeden z nich i zamieniam miejscem z czerwonym drzwi do winy się otwierają. A ja wchodzę przez nie do środka pochylam się nad przyciskami i zauważam iż jeden nie do końca opadł to zapewne tam się udali. Wciskam go i ruszam drzwi się otwierają a ja widzę wielkie pomieszczenie całe oszklone oczy zgromadzonych podnoszą się na mnie.



2 komentarze:

  1. Przepraszam, że tak późno komentuje.
    A teraz przechodząc do rozdziału jak zwykle świetny ;)
    Pisz dalej i nie przejmuj się jeśli ktoś tego nie komentuje
    Pozdrowionka ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham cię! xdd Po przyjacielsku oczywiście...Bosko piszesz, czekam na następne z wielką niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń