Znajduje się w
wielkim lodowcu. Zamrożona na wieki. Bezsilna… Nie mogę się poruszać jestem w
lodzie skuta kajdanami, zimno…
Gwałtownie się budzę
z koszmaru. Nadal siedzę skulona w koncie pokoju a mój nadgarstek jest lekko
niebieskawy. Z takim rodzajem długotrwałych środków halucynogennych jeszcze się
nie spotkałam. A mam spore doświadczenie… Krzywię się na samą myśl o tym jakie
eksperymenty na mnie przeprowadzano. Drzwi do mojego pokoju się otwierają i
wchodzi poprzez nie ten sam mężczyzna co wcześniej.
-Chodź-mówi
przyjaźnie
Patrzę na niego
nieufnie ale mimo to wstaje. Nadal jestem ubrana w krótkie spodenki i czarną
bluzę na ramiączkach więc kiedy wychodzimy na zimy korytarz moja skórę owiewa
zimne powietrze ale ignoruję to uczucie. Bywało gorzej… Uważnie rozglądam się w
każdym rogu korytarza są kamery które uważnie śledzą moje ruchy nie ma żadnych
rozgałęzień moja cela mieści się na końcu korytarza a najbliższe drzwi znajdują
się na drugim jego krańcu. Zero drogi ucieczki….
-Tak…-odzywa się
mężczyzna jakby czytał mi w myślach-To więzienie doskonałe
Przytakuję milcząco.
Docieramy do końca korytarza i mężczyzna wybiera rząd cyfr na panelu dostrzegam
je kontem oka i zanotowuje w pamięci.
36836201903793
Teraz muszę odkryć
jedynie jak poruszać się pomiędzy kamerami aby mnie nie zauważyły. Więzienie?
Nie dla mnie… W końcu mój poprzedni ,,dom" był bardziej zabezpieczony.
Drzwi się otwierają i wychodzimy na opustoszały korytarz. Zauważam iż moja cela
mieściła się widocznie w odciętym od reszty skrzydle. Agent podchodzi do ściany
naciska tajemniczy przycisk z ściany wysuwają się skanery które potwierdzają
jego tożsamość.
No z tym będzie
trudniej sobie poradzić… Koło mężczyzny coś szczęka i część ściany się odsuwa
zza niej wyłania się winda. Wchodzimy do środka i od razu ruszamy. Winda staje
i drzwi się otwierają docieramy do przestronnego dużego pomieszczenia z wielkim
stołem.
-Wiesz po co cię tu
sprowadziliśmy?
-Informacje
tortury…-zaczynam wymieniać monotonnym tonem
-Tak prawda
potrzebujemy informacji ale nie będziemy stosować wobec ciebie przemocy
Patrzę mu wyzywająco
w oczy i pokazuję nadal niebieskawy nadgarstek.
-Taaa jasne-rzucam
Mężczyzna lekko się
speszył i chrząka.
-No to może
zacznijmy od nowa? Nazywam się Thomas -wyciąga do mnie przyjaźnie dłoń jednak
ja ją ignoruję i podchodzę do stołu siadam na nim i wbijam wzrok w ścianę.
Znajdujemy się w
dużym pokoju z białymi ścianami i szklanym stołem na ścianie wisi abstrakcyjny
obraz.
Nic więcej… Ściana
podłoga obraz ściana podłoga obraz ściana podłoga obraz ściana……..
-Dlaczego mam ci
zaufać?-Pytam niespodziewanie
-Nie masz innego
wyboru…
Zbywam to
wzruszeniem ramion.
-Zawsze jest jakiś
wybór…-mówię cicho
Tak
mija dzień, dwa trzy codziennie scenariusz się powtarza wstaje, idziemy do
pokoju wracamy. Codziennie siadam na stole i codziennie słucham. Poznaje… Ufam?
Nie wiem. Thomas jest pierwszą osobą która jest miła?
-Ej słuchasz
mnie?-Pyta z uśmiechem a ja otrząsam się z zamyślenia
Kiwam potwierdzająco
głową. A mężczyzna kontynuuje swój monolog.
-Mam żonę syna…Tyle
że oni nie wiedzą co ja robię…
-A co
robisz?-Zaskakuje go swoim pierwszym pytaniem
-Pracuję dla rządu w
wydziale SSN.
Nagle drzwi się
otwierają a do środka wpada żołnierz ubrany w mundur zalutuje i mówi
-Szefie jesteś
potrzebny namierzyliśmy coś.
Dopiero teraz mnie
zauważa i wydaje się zaskoczony.
-Poczekaj tu.
Obaj wychodzą a ja
zostaję sama. Czy on serio myśli że zostanę?. Codziennie śledziłam ruch kamer
wszystko. Teraz już wiem jak obejść zabezpieczenia… Wstaję od stołu i idę w
kierunku ściany gdzie według moich obliczeń powinno się znajdować zasilanie do
windy. Walę łokciem w pustkę a kawałek ściany odpada ukazując stalową puszkę.
Podważam jej zawiasy i ją otwieram w środku jest rząd kabli ostrożnie odłączam
jeden z nich i zamieniam miejscem z czerwonym drzwi do winy się otwierają. A ja
wchodzę przez nie do środka pochylam się nad przyciskami i zauważam iż jeden
nie do końca opadł to zapewne tam się udali. Wciskam go i ruszam drzwi się
otwierają a ja widzę wielkie pomieszczenie całe oszklone oczy zgromadzonych
podnoszą się na mnie.
Przepraszam, że tak późno komentuje.
OdpowiedzUsuńA teraz przechodząc do rozdziału jak zwykle świetny ;)
Pisz dalej i nie przejmuj się jeśli ktoś tego nie komentuje
Pozdrowionka ^.^
Kocham cię! xdd Po przyjacielsku oczywiście...Bosko piszesz, czekam na następne z wielką niecierpliwością <3
OdpowiedzUsuń